Witaj na oficjalnej stronie Przemysława Bednarskiego!

Projekt graficzny banerów: Roland Dominik

Nie przegap:

Popularniejsze wpisy:

„Kryształowe moralnie postaci – ja za taką osobę się nie poczuwam” – wywiad z Marcinem Garbowskim

Wczorajsza przegrana Le Pen zaburzyła popularność skrajnej i eurosceptycznej prawicy w Europie. W Polsce natomiast już od dawna …

Ja również przeżyłem efekt Mandeli

Doznałem wizji. „Nie ufaj we wszystko, co mówią. Politycy i naukowcy cię okłamują. Nie daj się zwieść pozorom – pochodzisz z inn…

Musimy bardziej wierzyć

Norbert kończy 22 lata. Z tej okazji wybiera się na miasto pić z kolegami z pracy. Być może to ich ostatnie spotkanie, wieczerza…

EuroWeek, PolHejt

Nie spotkałem się, aby polski nauczyciel całował dzieci, nie spotkałem się, aby młoda uczennica pisała do nauczyciela, że "zosta…

Smutny Pepe płacze przez ciebie…

Z ostatniej chwili: Matt F. usiłował dokonać zabójstwa własnego dziecka! Czujni internauci jednak w porę uratowali biedne zwierz…

Najnowszy podcast/recenzja:

Najnowszy artykuł dla zewnętrznych stron:

Ostatnie wpisy:

Spis Cudzołożnic – recenzja filmu

napisany przez Bednarski w czerwca 30, 2019

Wizyta zagranicznego gościa, z początku będąca pretekstem do kameralnego rautu w towarzystwie kobiet i alkoholu, z czasem przeradza się w bolesną przechadzkę po dawnej stolicy królów polskich.


Kraków, początek lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Gustaw (Jerzy Stuhr) – wykładowca polonistyki na UJ-ocie – zostaje poproszony przez dziekana, by ten oprowadził po mieście akademickiego gościa ze Szwecji, profesora Björna (Preben Østerfelt). Cudzoziemiec nie jest jednak zainteresowany zabytkami, a wyłącznie zabawą z panienkami. Przewodnik-Gustaw postanawia pomóc zagranicznemu koledze, zaglądając do starego notatnika z numerami dziewczyn, z którymi się kiedyś spotykał, i próbując z nimi się skontaktować.

spis_cudzołożnic4.jpgTVP @Ale kino+

Tytułowy spis jednak nie ułatwia zaspokojenia seksualnych zachcianek Szweda – wręcz przeciwnie, tylko utrudnia – za to doskonale spisuje się w mentalnej i sentymentalnej wyprawie Gustawa w przeszłość. Wędrówka po wspomnieniach głównego bohatera to już sam w sobie materiał na dobry film, a finalnie wzmocniony przez samego Stuhra – który nie tylko zagrał wiodącą rolę, ale i stanął za kamerą jako reżyser. Filozoficzne monologi, idące w parze z kilkoma ciekawymi zabiegami, jak chociażby częste łamanie czwartej ściany, pozwalają zagłębić się w umysł dojrzałego kobieciarza, jednocześnie trzymając ciekawskiego widza na bezpieczny dystans.

Jednak po czasie ta podróż zaczyna męczyć: nie tylko głównego bohatera, ale i oglądającego film. Motyw tytułowego spisu i poszukiwania kobiet przeplata się z wątkiem przewodnikowym, w którym Gustaw, co jakiś czas, opowiada o kulturze i historii Polski, co dla Szweda – i nie tylko jego – staje się nudne. Finał natomiast, choć niewątpliwie symboliczny i otwierający pole do interpretacji, lekko rozczarowuje w kontekście tragikomicznej historii protagonisty – gdyby nie przerost formy nad treścią na samym końcu obrazu, film byłby zjadliwszy. Pozostaje mieć nadzieję, że w książkowym oryginale zakończenie zostało lepiej ujęte!

Film Stuhra, oprócz jego gry aktorskiej, ratują zdjęcia oraz montaż – to, w jaki sposób są ze sobą posklejane ujęcia, doceni każdy. Niezaprzeczalnym i największym atutem jest za to bezosobowy i wszechobecny bohater, jakim jest Kraków. Spis Cudzołożnic na wieki utrwalił obraz postpeerelowskiej stolicy Małopolski, komponując w jedną całość takie widoki jak Kopiec Kościuszki, Sukiennice czy Planty. Przepiękne są zwłaszcza sceny z Rynkiem Głównym nocą, w których niebieski kontrastuje z żółcią. Nie ma chyba bardziej krakowskiego filmu, z krakowską duszą, niż debiutancki obraz Stuhra.

Recenzowany tytuł to słodko-gorzka opowieść o dwójce satyrów, których zdradza słabość do kobiet oraz bezsilność wobec świata, a przede wszystkim wobec samych siebie. Film w żartobliwy i oryginalny sposób porusza temat frustracji, zawodowej rutyny, zmęczenia życiem oraz rozczarowań seksualnych; jest to jednak film niedoskonały i poniekąd – jak kochanki Gustawa po latach – na siłę upiększany, dlatego dobrze, że kończy się w godzinę. Spis Cudzołożnic za to idealnie spisuje się jako artystyczny przewodnik po Krakowie sprzed 25 lat.

spis_cudzołożnic2.jpgTVP @Telemagazyn.pl

(Głosy: )

Zobacz także:

Max Payne – mocno bolesna historia policjanta

Nowy Jork. Zbieg umykający policji. Człowiek, który nie ma nic do stracenia. Tak w trzech krótkich zdaniach można opisać losy Ma…

Z pamiętnika studenta: politologia, rok trzeci

napisany przez Bednarski w czerwca 30, 2019

WPIS W BUDOWIE. CIERPLIWOŚCI! ;)


Potop - powieść ku pokrzepieniu serc Polaków

napisany przez Bednarski w czerwca 26, 2019

Polska od 1795 r. utraciła niepodległość i zniknęła z map politycznych. W wyniku podziału kraju między 3 mocarstwa, antypolskiej polityki, złych rządów oraz klęski powstań listopadowego i styczniowego doszło do załamania odrębności kulturowej i "polskości" w sercach obywateli nieistniejącego już wówczas państwa. Dlatego w XIXw. w nadwiślańskim kraju wykształcił się pozytywizm mający na celu "pokrzepić" serca. Najwybitniejszym obywat przedstawicielem tej epoki literatury był Henryk Sienkiewicz i jego Trylogia.

"Potop", jedna z książek wchodzących w skład Trylogii, jest powieścią historyczną opisującą tytułową wojnę ze Szwedami w latach 1655–60; ale autor skupia się tylko na dwóch pierwszych latach, kiedy to działania wojenne miały miejsce w Polsce. Sienkiewicz przedstawia sytuację polityczną, społeczeństwo państwo polskiego oraz mroczne widmo nadchodzącej wojny. Potępia zdrajców, leniwą i oszukaną szlachtę oraz źle przeprowadzone pospolite ruszenie, co ma być w pewnym rodzaju pouczeniem i przestrogą dla innych - w końcu niemal wszystkie negatywne postaci źle kończą. Natomiast postaci pozytywne to odważne, patriotyczne, dobrze postępujące osoby, które nie boją się stanąć do boju z wrogiem. Na przykład Kmicic, który zamiast od razu ratować Oleńkę z rąk nieprzyjaciela, najpierw rusza przeciw Szwedom, stawiając na pierwszym miejscu ojczyznę.

Kolejną rzeczą "krzepiącą" serca są bitwy – zarówno te w których polska armia odnosiła sukcesy jak i również te w których ponosiła klęski. Pisarz skupia się jednak na zwycięskich bojach, które upiększał patriotyzmem i chwałą Polaków. Sytuację podpierającą na duchu jest również zakończenie, gdzie już po sukcesie Polski, Zagłoba wznosząc toast za Kmicica i Olę, mówił o znaczeniu tej wojny dla przyszłych pokoleń ( "Niech Bóg pozwoli im ustrzec tej spuścizny, którą im odrestaurowaną naszą krwią zostawujem. Niech gdy ciężkie czasy nadejdą, wspomną na nas i nie desperują nigdy, bacząc na to, że nie masz takowych terminów, z których by się virbus unitis przy boskich auxiliach podnieść nie można").

"Ku pokrzepieniu serc" - jak mawiał sam Henryk Sienkiewicz o Potopie. Ukazując tymi sposobami historię pokazał, że nawet w czasie kryzysu i upadku można się podnieść- co bez wątpienia, dzięki tej powieści, zapaliło ducha patriotyzmu i płomyk nadziei w duszach Polaków.

Przemysław Bednarski, 1B